czwartek, 5 marca 2009

Nie, nie nawróciłem się. Tzn. samo to słowo jest pejoratywne, bo jak można się nawracać, skoro to już wskazuje na błąd, ja takiego nie popełniłem. Tak czy siak spodobało mi się to miejsce. Blisko centrum, a takie spokojne. Wracałem właśnie od takiej tam jednej byłej, szedłem ścieżką nad drogą, było ślisko, stromo i błotniście. Drzewa, płot te sprawy.  I wtedy wyszedłem tu. Spodobało mi się i zrobiłem zdjęcie. is this awesome? Y/N




To samo miejsce tylko inna strona. Wygląda nawet ciekawiej, bo odludniej








Pytanie, po co to wstawiam? Bo ja wiem, mam ochotę czasem coś wstawić lub napisać. nikt i tak tego nie czyta, może wrzucę porn, to się ruch zrobi, ale za dużo uploadowania, zresztą na chuj mam coś robić pod kogoś. Czasem pewnie wrzucę jakieś fotki z miejsc w których byłem i widziałem coś ciekawego. Jak chcecie, możecie spróbować je odnaleść.

(miejsca nie fotki)

środa, 1 października 2008

Rozmowa

Edelman miał wówczas dwadzieścia dwa lata, Anielewicz był od niego o rok młodszy. Komendantem został Anielewicz: „Bardzo chciał nim być, więc go wybraliśmy.”
...

Ósmego maja na ulicy Miłej Anielewicz zastrzelił siebie i swoją dziewczynę Mirę. Popełniono wtedy zbiorowe samobójstwo. Zginęło ponad osiemdziesiąt osób. Dziewczyna o imieniu Ruth zmarnowała sześć naboi nim celnie do siebie strzeliła, a niejaki Lutek Rotblat zabił swoją matkę i siostrę.

why?
jakoś trzeba było
"formy tzw. „godnej śmierci”. Za najbardziej „godną” - wartościową poczytuje 
śmierć z bronią w ręku."
...

Przez sześć tygodni stałem przy bramie. (...) Odprowadziłem czterysta tysięcy ludzi na ten plac.” – wyznaje Marek Edelman. Ostatniego dnia „akcji”, w szkole przerobionej na szpital, jedna z pielęgniarek zdążyła podać chorym dzieciom swoją porcję cyjanku - trucizny, Uratowała je w ten sposób od komory gazowej, Uznano ją za bohaterkę. Pielęgniarki w tłumie chorych wyszukiwały swoich rodziców, a wszystko po to, by zamienić rodzaje śmierci, wybrać sposób umierania.

dosyć tragiczne
no tytuł ksiazki
„Zdążyć przed Panem Bogiem”
truche jakby zdążyc przed śmiercią
no
...

„(...)ale im było trudno uwierzyć w te tysiące przerobionych na mydło i w te tysiące pędzonych na Umschlagplatz, więc poszli do swego prezydenta zapytać, czy można poważnie traktować takie rzeczy.”
...
Z tym wspomnieniem łączy się kontrastowo wizerunek pięknej jasnowłosej Krystyny Krahelskiej, pozującej niegdyś do pomnika Syreny. Krahelska zginęła w powstaniu warszawskim. Opowiadano, że uciekając biegła przez ogrody, a jej wysoka i gibka postać nie mogła się schronić w łanach słoneczników. Jej śmierć może należeć do efektownych symboli:

„Prawdziwie estetyczna śmierć. Tylko tak należy umierać. Ale tak żyją i umierają piękni i jaśni ludzie. Czarni i brzydcy żyją i umierają nieefektownie: w strachu i ciemności.”

całkiem tu ciemno
ale nie boisz się
i nie jesteś brzydki
...

Na ulicach dzieci wyrywają przechodniom paczki z rąk w nadziei zdobycia chleba. W szpitalu spuchniętym z głodu dzieciom dozuje się po pół jajka w proszku i po pastylce witaminy C. Robią to lekarze, by nie narażać na „mękę dzielenia” salowej, również zapuchniętej z głodu.
...

Ludzie byli tak wycieńczeni, że niektórzy zasypiali z kęsem chleba w ustach lub w czasie próby wysiłku fizycznego, np. w trakcie biegu za zdobyciem chleba.

damn

Zanik serca stwierdzono w 83 procentach przypadków, zanik wątroby w 87 procentach, zanik śledziony i nerek w 82 procentach. Kości gąbczały i miękły. Proporcji nie zmieniał tylko mózg – w każdym z wymienionych stadiów głodu ważył nadal około tysiąca trzystu gramów.
...

Podczas masowych wywózek, ludzie chętnie zawierali związki małżeńskie. Chcieli umierać wspólnie. Być z kimś w tych tragicznych momentach. Siostrzenica doktor Goliborskiej udała się ze swoim chłopakiem do rabina, by udzielił im ślubu. Wracając, jeden z napotkanych Ukraińców przystawił dziewczynie lufę karabinu do brzucha. Mąż przysłonił jej brzuch swoją ręką. Po jakimś czasie obydwoje zginęli (on w powstaniu warszawskim), ale „o to właśnie chodziło: żeby był ktoś, kto gotów jest zasłonić twój brzuch własną ręką, gdy zajdzie potrzeba.”

przepraszam jak ci przeszkadzam mozesz to po prostu ignorowac

...

o swojej roli - posłannictwie mówi tak: „Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć chwilę dłużej, niż On by sobie życzył.”

...
dostrzegł go niemiecki żołnierz. Celował w niego kilkanaście razy, ale przypuszczalna wada wzroku - astygmatyzm (zaburzenie widzenia) sprawiła, że niecelnie. Przeżył.Innym razem siedział już na wozie w towarzystwie żydowskiego policjanta, Niemca i woźnicy. Zagarnięto go przypadkiem, z ulicy, bo akurat zabrakło ludzi do „kontyngentu” - codziennego dziesięciotysięcznego transportu. Mijali wozem okolice Nowolipek i Edelman zauważył swojego znajomego. To był Mietek Dąb (policjant), który właśnie wracał z pracy. Krzyknął, że został złapany, na co Mietek zareagował natychmiastowo. Podbiegł do policjanta i wytłumaczył, że to jego brat. Edelmana uwolniono. Przeżył. Rozmówca wspomina również wizytę w domu Mietka. Jego ojciec narzekał, że syn nie pobiera żadnych opłat za te „cudowne ocalenia”, a na wzmiankę o Bogu zareagował ironicznie i ze sceptyzmem: „Ty nie widzisz, że Boga już dawno tu nie ma? A jeżeli nawet jest - staruszek zniżył głos - to on jest po ICH stronie.” Zabrano go nazajutrz: „Mietek nie zdążył go zdjąć z wozu (...)”.
...
 
Spotkał tam Maszę - koleżankę, z którą wspólnie uciekali kanałami. Masza do dziś słyszy krzyk chłopca spalonego na Miłej.

Edelman jako lekarz nigdy nie jest pewien, czy zwycięży w zmaganiach z Bogiem, ale satysfakcjonuje go każde ocalone życie, tak jak wtedy, gdy „wychwytywał” jednostki z tłumu. Ocalając innych, sam ocalał i w ocalaniu widzi swoje powołanie, w nieustannej grze z Bogiem i ze śmiercią.

Pozostaje jedynym ocalonym spośród czterystu tysięcy. Pozornie ta proporcja wydaje mu się to śmieszna, nieracjonalna, „Ale każde życie stanowi dla każdego całe sto procent, więc może ma to jakiś sens.”

...

koniec
jakie znaczenie ma to co dokonuje sie teraz
przy ty co stało się wcześniej
co warte są jutrzejsze wydarzenia
jakieś lekcje
jakieś śniadanie
przy tym co było udziałem ludzi w przeszłosci
co to za różnica, przecież to takie... zbędne
no ale wtedy trwała wojna
teraz nie
czy to znaczy, że potrzebujemy śmierci i krzywdy, żeby nasze życie było tak 
ważne?
no raczej 
życie jest ciekawsze kiedy trzeba o nie walczyć 
tak
ale tylko tu
tam ciekawsze było życie po prostu
nie było nudnego życia
skoro czekała ich tylko smierć
z ich punktu widzenia
życie jest ciekawsze teraz
bo życie jest
ta ale troche sensu brak 
zycia?
nom
może mamy taki sens
by już nie dopuścić do takiego zła
taki sens żeby pamiętać że amo zycie jest sensem
by nie doszło do czasów narzuconego sensu przetrwania
bo wtedy jest tylko umieranie




-------------
zachowano oryginalną pisownię


środa, 24 września 2008

wegetarianie i inne gooowna

Oczywiście szanuję poglądy innych i nie dyskryminuję ludzi ze względu na pokarm. Nie lubię tylko, jak ktoś namawia mnie do zmiany mojej diety na pozbawioną mięsa czy nawet jajec ... 

tyle z poprawności politycznej

...

Irytuje mnie plakat rozwieszony gdziekolwiek, traktujący o biednym żywocie szynek w formie świnek :) 
Nie interesuje mnie cierpienie tej świni, czy czego tam innego, tylko to czy w szynce nie ma konserwantów. Jakieś zakrwawione wizje rzeźni nie robią na mnie wrażenia, jak kroją to krwawią - normalne. 


A prawa zwierząt? prawo jest proste - wygrywa silniejszy, a to chyba najbardziej adekwatne prawo do zastosowania w relacji człowiek - zwierzę [de facto: zwierzę - zwierzę] Wyjątkami są oczywiście psychole które dręczą dajmy na to psy czy koteczqi, wiadomo takich zamykać ale to - jak już mówiłem -psychole. 

Poprę oczywiście te rozważania pewnymi przykładami. Dwoma :) 
a) tygryseq zjadając antylopę rozszarpuje ją, gryzie, wyrywa ścięgna i żyły. Jebany przestępca JAK ONA CIERPIIIII 

jest wiele innych przykładów stworzeń, będących groźniejszymi, tzn powodującymi śmierć z wielokrotnie większym i długotrwałym bólem. [ot choćby bakterie/wirusy i pewne wywoływane nimi choroby] 

mała adnotacja dot. człowieka na temat argumentów "człowiek to nie zwierzę" tu tylko krótko, bo to ogólnie zawiła kwestia. Czym jak nie zwierzęciem jest człowiek? prosty argument, że jest bardziej rozwinięty, skomplikowany itd. Porównajcie sobie pantofelka i np. delfina. Dla uproszczenia dodajmy w tym punkcie, że dusza jest skutkiem wysokiego rozwinięcia mózgu wynikającego z rodzących sie przystosowań ery "schodzenia z drzewa" [potrzeba umiejętności planowania i myślenia abstrakcyjnego jako warunek przetrwania] To tylko w skrócie nie czas na te rozmyślania, mówimy o jedzeniu. 

Drugi przykład to 'poparcie opłacalności' jedzenia. Jeden z naszych przodków [chyba homo erectus] zaczął jeść mięso, co wybitnie przyczyniło się do wzrostu jego mózgu. Na roślinkach nigdy by tak nie wydolił. >google 

No to na tyle...

A, w kwestii przyrody, to aby wszystko na ziemi toczyło się w harmonii natury, człowiek musiałby całkowicie zniknąć z ziemi.

niedziela, 21 września 2008

Na poczatek coś lekkiego

Uhu... trap=transseksualista=pułapka. Warto wiedzieć. 

Powyższy okaz jest szczególnie niebezpieczny, to chyba widać. Mamy tu niemkę Kim Petras (wcześniej Tim) która w wieku 12 lat rozpoczęła zmianę płci. (wyszło jej) Teraz ma 16 lat i trzyma się dobrze. Wydała nawet swoją płytę :) a zmiana płci pomaga jej ją rozleklamować. Wszystko się sprzedaje.